Logo

Sztuka życia w tajemnych związkach miłosnych

Sztuka życia w tajemnych związkach miłosnych

Niewierność przez jedną noc jest przygodą. Dwie noce to już związek. A związek czasem szczęśliwy, czasem nieszczęśliwy może spotkać każdego z was, panowie. Nawet jeśli jesteście jeszcze zakochani w swojej żonie…

 

Zarówno niewierny mężczyzna, jak i niewierna kobieta odwołują się do tych samych słów, argumentów, przeżywają takie same sytuacje, odczuwają podobne emocje, ryzykują, ze to samo stracą. W niewierności zachowujemy się tak samo…. to żadna pomyłka – to wciąż goodmanners.pl, z tym że to nie ja jestem autorką powyższych słów, a Baronowa Nadine de Rothschild. Zgodnie z informacją z jej książki „Savoir-vivre XXI wieku” (Poznań, 2006) Pani Baronowa zajmuje się wielkimi przemianami zachodzącymi w społeczeństwie i nowym savoir-vivre, modyfikującym współczesne obyczaje. Wg niej m.in.: aktualnie potajemne miłości dużo bardziej niż legalne podlegają ścisłym, wymagającym kodyfikacji regułom.

Tematyka relacji damsko-męskich może wydawać się mało związana z zagadnieniem savoir-vivre i etykiety, ale wychodząc od definicji etykiety, którą zaproponowała Emily Post gdy spotykają się dwie osoby i poprzez swoje zachowania oddziałują na siebie – to właśnie jest etykieta – także one podlegają pewnym zwyczajowym uregulowaniom. Wprawdzie podejście Pani Baronowej może wydawać się nazbyt dosłowne (także w moim odczuciu), ale pokazuje, iż etykieta bywa elastyczna i dostosowuje się do realiów współczesnego świata. Musimy zastanowić się jednakże, czy takie podejście nam odpowiada?

W związku z tym posłużę się jeszcze kilkoma wskazówkami Pani Baronowej, która – co ciekawe – poświęca, w swojej 359 stronicowej książce, tym mniej legalnym relacjom kobieco-męskim cały rozdział zatytułowany „Sztuka życia w tajemnych związkach miłosnych” (a w jego ramach podrozdziały: „Niewierny mąż” i „Niewierna żona”). To dosyć ciekawe podejście, biorąc pod uwagę, że klasyczne zasady savoir-vivre odwołują się do zasad etycznych i moralnych, które naturalnie wskazują m.in. na uczciwość i wierność jako wartości warunkujące przestrzeganie dobrych manier. Takie klasyczne stanowisko, które wyczytać można m.in. w poradach mojego autorytetu w zakresie dobrych manier – Edwarda Pietkiewicza – jak widać podlegają pewnym modyfikacjom. Baronowa de Rothschild daje bowiem następujące wskazówki:

Dla Panów:

  1. Panowie, proszę wybierać sobie kochanki, mające takie same „zobowiązania”: małżonka, dzieci, pracę – wówczas żadne z was nie zechce narażać swego małżeństwa;
  2. Działajcie z taką sama ostrożnością, postarajcie się, by nikt z waszego powodu nie cierpiał. Oboje godzicie się na zwykłą przygodę (…);
  3. Jeśli, na nieszczęście, pana kochanka jest „singlem”, proszę ja poinformować krótko i kategorycznie, bez owijania w bawełnę i dwuznaczności, że nie zamierza  pan się rozwodzić i nie zrobi nic, co mogłoby zniszczyć pana rodzinę (…);
  4. Musi pan nauczyć się kłamać szybko, dobrze i z najbardziej niewinną miną. Aby nie zostać nigdy zaskoczonym, proszę przygotować sobie sposoby obrony, wymyślić rozmaite możliwe scenariusze, a przede wszystkim zawsze, nawet przyłapany na gorącym uczynku, musi pan zaprzeczać wszystkiemu z całą mocą.

Dla Pań:

  1. Nigdy nie wolno pani telefonować do mieszkania kochanka;
  2. Proszę nigdy nie pytać kochanka o jego żonę, o to, jak się ubiera, co lubi, co robi;
  3. Niech pani nie zmienia swych przyzwyczajeń, utrzymuje kontakty z przyjaciółmi, nie rezygnuje z wieczorów z nimi w oczekiwaniu na to, że kochanek ewentualnie zadzwoni do drzwi;
  4. Niech pani zachowa równowagę ducha, nie wiążąc żadnej nadziei z kochankiem, poza chwilami ukradzionego szczęścia (…).

A na marginesie pojawia się także podrozdział „Ma pani kilku kochanków”… (zainteresowanych odsyłam do szczegółowej lektury w/w książki).

 

Nie ukrywam, że sama z zadziwieniem czytam tego typu wskazania, które pozornie „mogą ułatwiać życie” (sama ciągle podkreślam taką niezwykłą wartość etykiety), ale stoją też w sprzeczności z klasycznym podejściem do dobrych manier. Myślę, że w tym zakresie w relacjach damsko-męskich ciekawsze jest wyjście od słów Paula Pocles’a (autora książki „O towarzyskości i obcowaniu z ludźmi”): towarzystwu kobiet winni jesteśmy największą część przyjemnych chwil naszego życia, co wynika z umiejętności obcowania tak im właściwej, w której zawsze pozostaną naszymi mistrzyniami.

Tradycyjnie stosunki damsko-męskie wiążą się z pojęciem rycerskości – gentleman to bowiem rycerz dbający o swoją białogłowę – choć współcześnie nie przez wszystkie Panie taka relacja jest akceptowana. Abstrahując od poziomu emancypacji, niezależności, swobody i poczucia własnej wartości Pań winnyśmy pamiętać, że w relacji gentleman-gentlewoman kluczem do sukcesu i dobrych manier jest szacunek. Zatem drogie Panie szanujmy Panów, a także inne Panie. Co więcej, nie oczekujmy ze strony mężczyzn szczególnych względów tylko dlatego, że jesteśmy kobietami, ale również nie reagujmy z niechęcią na ich uprzejmość i pomocną dłoń.

 

Podsumowując, etykieta niejednokrotnie podejmuje się wielu trudnych, wręcz karkołomnych zadań, próbuje regulować także tak skomplikowane sfery nasze życia, jak bycie we dwoje. Bez względu na to, jakie podejście jest nam najbliższe pamiętajmy, że niezastąpione są w niej własne wyczucie i intuicja. Ponadto, abstrahując od tego, czy zgadzamy się, czy nie, z podejściem Pani Baronowej, polecam jej piękne motto jeśli chcesz, by w życiu ci się powiodło, umieść swe marzenia wśród gwiazd.

 

Podobne wpisy

„Manierowe” grzeszki

„Manierowe” grzeszki

Dobre maniery są nie zawsze dobre, ale potocznie, gdy mówimy o manierach myślimy raczej o tych dobrych. Być może to zakrawa o myślenie życzeniowe, ale wierzę w takie podejście. Dobre maniery są dla mnie ważne, staram się dostrzegać je i doceniać na każdym kroku, ale nie ukrywam, że nie zawsze jest to możliwe….
Więcej...

Ostatnio dodane komentarze