PODSUMOWANIE 2024 ROKU i 10 LAT…

Ostatni rok był dla goodmanners.pl dość „ubogi”. Wpisów było niewiele, a niemalże brak. Powody były różne, od tych bardziej złożonych, po zupełnie mało wyszukane. Nie zmienia to jednakże nic w zakresie dobrych manier. Nieustająco winniśmy o nie dbać i z pokorą podchodzić do tego, że nie wszystko nam „wypada”. Także w kolejnym 2025 roku.
Wprawdzie istotą dobrych manier nie jest stosowanie ich za wszelką cenę, bez odniesienia do rzeczywistości, ale nie można ich zupełnie lekceważyć. Czy chcemy, czy nie, funkcjonujemy w świecie pisanych i niepisanych zasad, a także może nieco gorzej brzmiących „konwenansów”. Istnieją one po coś, nie powstały bez powodu. Znakomicie oddają to zjawisko cytaty z bardzo ciekawej książki pt.: „Dojrzałość. Jak się odnaleźć w kulturze zdziecinnienia” (T. Sobierajski, E. Michalik, Poznań 2024), udowadniając, że nie chodzi wyłącznie o przestrzeganie norm, ale również własny dobrostan:
Wyobraź sobie, że jesteś na kolacji, widzisz, że jakiś koleś po drugiej stronie stołu mówi straszne bzdury, ale takie, które nie zmieniają twojego życia. Świadczą źle o tym człowieku, ale ciebie nie zmieniają. Masz do wyboru: zachować się niegrzecznie lub grzecznie. Jak będziesz niegrzeczna, to ofukasz go, głośno wytkniesz błędy w myśleniu, obrazisz się. Metaforycznie przewrócisz stół. Zepsujesz wieczór wszystkim gościom. I sobie. Możesz też zachować się grzecznie i puścić te brednie mimo uszu, zając się rozmową z kimś innym. Oszczędzić sobie nerwów, być szczęśliwszą, a tego gościa unikać jak ognia.
Niestety nierzadko niejako „mijamy” się z dobrym obyczajem i dość łatwo uzasadniamy rezygnowanie z zasad, przyjmując mocno egoistyczne i egocentryczne podejście. Tutaj ponownie cytaty z w/w książki:
Ci wszyscy pseudocoache (…) nieustannie rozgrzeszają swoich słuchaczy z pracy, która powinni wykonać. Zwalniają ich z obowiązujących norm, nakłaniając do nieakceptowalnych społecznie zachowań. Mówią: „Jesteś sama/sam ze sobą, w sobie, dla siebie”.
Wiem, że niektórzy uważają, że wypowiadanie tego, co komu ślina na język przyniesie, to oznaka szczerości i wolności wypowiedzi. Twierdzą, że powstrzymywanie się od publicznego oceniania to przebrzmiałe konwenanse, które ograniczają prawa obywatelskie. A ja twierdzę, że umiejętność filtrowania swoich ocen oraz przemyślenia tego, co się chce powiedzieć, to oznaka dojrzałości, odpowiedzialności za słowo i za uczucia innych. Moją przestrzenią wolności nie jest to, co powiem, ale, to co pomyślę i co zdecyduję się zrobić z tymi myślami.
Prawdopodobnie, dlatego że coraz częściej myślimy wyłącznie o sobie, brakuje nam rozwagi i uważności, które pozwoliłyby brać pod uwagę innych ludzi w naszych działaniach, a także uświadomić sobie, iż nasze zachowania oddziaływają na otoczenie i zwyczajnie nie są „zawieszone w próżni”. Myślimy o sobie i w konsekwencji brak nam wyczucia, delikatności, powściągliwości, taktu…. zwyczajnej empatii.
Być może niektórzy, w niedawnym świątecznym okresie, na własnej skórze doświadczyli jak mało przyjemne może być obdarowywanie prezentami pozbawione życzliwości ze strony obdarowywanego. Jak napisała kiedyś Ewa Woydyłło: kto kiedykolwiek podarował znajomym słoiczek marynowanych grzybów z własnego zbioru i nigdy nie dowiedział się od nich, jak im smakowały… zrozumie (E. Woydyłło, „Ludzie, ludzie…”, Wydawnictwo Literackie Sp. z o.o. 2019).
Chciałabym zatem podkreślić, iż reguły współżycia z ludźmi, w tym poczucie wzajemności w relacjach z innymi są ważne. Naprawdę nie są bez znaczenia. Naturalnie, etykieta podlega przeobrażeniom i musi się dostosowywać, tak by nas nie „uwierała” i pasowała do otaczającego świata, ale nie oznacza to indywidualnego „wyławiania” z niej tego, co nam akurat odpowiada. Wrócę do jednego z moich ukochanych cytatów z cudownej książki „Dżentelmen w Moskwie” (A. Towles): Maniery to nie czekoladki. Nie możesz wybierać tych, które najbardziej ci odpowiadają. I z pewnością nie wolno ci odkładać do pudełka tych nadgryzionych ….
Szkoda coraz bardziej i bardziej, że wciąż z pewnych reguł rezygnujemy, pomijamy je, a ich brak czymś tłumaczymy. „Nie wypada” utożsamiane jest z czymś niepasującym do dzisiejszego świata i czasu, a przecież: uznanie, że czegoś nie wypada powinno wynikać z realistycznej oceny ryzyka wyrządzenia krzywdy komuś lub sobie (Ewa Woydyłło). Żałuję, że nie gryziemy się częściej w język, a rzadziej zastanawiamy, czego chcieliby inni. Nie trzeba znać wszystkich zasad precedencji, reguł nakrywania stołu, czy tajników męskiej garderoby, aby być kulturalnym człowiekiem…
Podsumowując, nie jest to wpis o kolejnych regułach i normach (ułatwiających nam życie), a raczej podsumowująca rok refleksja, która docenia dobre maniery, aczkolwiek nie jest pozbawiona nuty żalu wynikającego ze stanu otaczającego nas świata….
Dobrego Nowego Roku!
Ostatnio dodane komentarze