Kulturalna kultura…
Kultura, kulturze, z kulturą, kulturalny, kulturalna, kulturalnie… Na wiele sposobów można kulturę odmieniać i o niej mówić. Szczególnie istotne jest jednakże, aby umieć żyć z nią w zgodzie – tzn. być istotą kulturalną. Ale czy zawsze w miejscach i sytuacjach dedykowanych kulturalnym doznaniom jest kulturalnie? I „kulturalnie” to właściwie jak?
W miniony weekend po raz kolejny w Lublinie miało miejsce pewne niezwykłe wydarzenie, a właściwie moc różnorodnych wydarzeń (podobno aż 250) od kilku lat funkcjonujących pod szyldem Nocy Kultury. To zdecydowanie wyjątkowy i unikatowy czas dla Lublina, w którym jego mieszkańcy, i nie tylko, tłumnie kroczą w kierunku kultury i jej różnorodnych odsłon – od tradycyjnych po bardziej nietypowe i alternatywne. Tłumnie oznacza naprawdę licznie, albowiem Noc Kultury co roku gromadzi tysiące osób, które wędrują po mieście w poszukiwaniu różnorodnych atrakcji i doznań. A zatem czy w takim nagromadzeniu wydarzeń i ludzi możliwe jest dbanie o dobre maniery i kulturalne obcowanie z kulturą?
Dla jedynych – możliwość podziwiania w trakcie jednej nocy spektakli, wystaw, koncertów, projekcji filmów oraz happeningów ulicznych jest z pewnością wspaniałym doświadczeniem pełnym kultury. Dla drugich – to raczej okazja do towarzyskich spotkań wieczorowo-nocną porą i z udziałem pewnych „wspomagaczy”, które powodują, że Noc kultury wcale kulturalna być nie musi. Choć naturalnie nie tylko my sami, ale także otoczenie innych osób oraz sposób organizacji tego wydarzenia łącznie wpływają na nasze postępowanie zgodnie lub niezgodnie z zasadami savoir-vivre.
Myślałam, rozmyślałam i doszłam do wniosku, że nie sposób rozstrzygnąć dylemat, czy to dobrze, czy źle, że chętnie i licznie uczestniczymy w tym wydarzeniu, choć niekiedy kultury osobistej w jego trakcie brak. W związku z tym rozwiązanie owego problemu pozostawiam każdemu z osobna, a pokuszę się jedynie o rozwinięcie drobnego wątku towarzyszącego Nocy Kultury – tj. savoir-vivr-u i teatru. Albowiem abstrahując od różnorodności miejsc, w których spektakl może się rozgrywać bezwzględnie wymaga stosownego zachowania. A niestety coraz częściej o manierach w teatrze zapominamy, choć wydaje się, że wiedza na ich temat jest powszechnie znana. Zachęcam zatem do osobistego przeglądu kilku prostych i naturalnych wskazówek.
Po pierwsze, szanujemy innych – zarówno widzów, jak i aktorów. Pamiętamy więc o stosownym i eleganckim ubiorze (to w moim odczuciu „teatralny” grzech nr 1, popełniany coraz częściej).
Po drugie, musimy być cierpliwi, co oznacza, ze nie przepychamy się ani przy wejściu, ani w kolejce po bilety.
Po trzecie, punktualność to podstawa. Nie spóźniamy się na spektakl (spóźnieni możemy zostać nie wpuszczeni). Pamiętamy również, iż w dobrym tonie nie jest opuszczanie go w czasie jego trwania, a jest to dopuszczalne jedynie w trakcie przerw.
Po czwarte, postępujemy zgodnie z zasadami ustalonymi przez organizatorów. Zwykle przed rozpoczęciem spektaklu usłyszymy prośbę o to, by nie fotografować i nie nagrywać wydarzenia oraz wyłączyć telefon komórkowy. Starajmy się zatem te prośby spełnić, gdyż błyskające flesze i świecące ekrany telefonów wyjątkowo przeszkadzają aktorom będącym na scenie.
Po piąte, teatr to nie seans filmowy. Nie wnosimy jedzenia i żadnych napojów.
Po szóste, zajmujemy miejsce, które zarezerwowaliśmy, a nie takie jak nam się podoba. Musimy mieć bowiem wzgląd na innych.
Wreszcie po siódme, szacunek do aktorów to także skupienie na ich grze. Rozmowy z współtowarzyszami w trakcie spektaklu z pewnością nie będą mile widziane. Natomiast brawa na zakończenie to znakomite podziękowanie.
Cóż, takie tam „oczywiste oczywistości”, ale nie zaszkodzi czasem je sobie przypomnieć….
Ostatnio dodane komentarze