Dobre maniery – nie, dziękuję?!
Wyobrażenie o braku jakichkolwiek reguł w otaczającym nas świecie dla jednych jest ekscytujące, dla innych (w tym mnie) przerażające. Natomiast zdarza się, że w odpowiedzi na proste pytanie dotyczące savoir-vivre, zapędzając się w mojej fascynacji klasycznymi zasadami, po drugiej stronie słyszę – „nie dziękuję, wolę nie wiedzieć jakie błędy popełniam”…
Naturalnie, zasada numer 1 mówi „dobrze wychowany człowiek nie zwraca drugiemu – nawet temu mniej kulturalnemu – na brak dobrego wychowania”, ale czy zawsze tak łatwo to przychodzi? Chyba nie, szczególnie mi, ponieważ moje głębokie zainteresowanie tematem dobrych manier dosyć mocno przesłania mi prawdziwy obraz rzeczywistości. Staram się zrozumieć, że nie wszyscy – tak jak ja – chłoną wszelkie smaczki dotyczące np. skrętności wełny w garniturach czy sposobów usadzania gości przy stole, natomiast bywa, że spotykam się z absolutnym informacyjnym oporem.
Warto jednak uświadomić sobie, że przeświadczenie o tym, że dobre maniery są dziś niemodne i odchodzą w niepamięć może być bardzo mylące, szczególnie w sferze zawodowej. Są bowiem, szczęśliwie, ludzie przekonani o zaletach znajomości etykiety biznesowej, którzy chcą tę wiedzę propagować i przekazywać innym.
Na początku stycznia br. miałam okazję poznać fantastyczną grupę ludzi, którzy w moim odczuciu podzielili moją pasję i „wciągnęli” się w temat. Agencja Allianz Marcin Sokołowski i Partnerzy poprosiła mnie o zorganizowanie szkolenia dotyczącego kreowania profesjonalnego wizerunku – zgodnie z klasycznymi zasadami – w pracy agenta ubezpieczeniowego. W efekcie omówiliśmy wspólnie nie tylko kluczowe zasady, ale wypracowaliśmy indywidulany dress code dla Agencji. Jest to znakomite potwierdzenie dla istnienia firm świadomych roli etykiety, zarówno w budowaniu profesjonalnego wizerunku, jaki i wzrostu efektywności oraz konkurencyjności na rynku.
Podsumowując, zanim założymy, że nie warto znać dobre maniery, zastanówmy się, czy na pewno takie podejście będzie dla nas opłacalne. Może bowiem kiedyś w po drugiej stronie znajdzie się ktoś, dla kogo gest rozpinanej marynarki w trakcie zasiadania za stołem, po kulturalnym i niezobowiązującym small talk, może być sygnałem mówiącym: „o, tak – to człowiek, który ma klasę….”.
Ostatnio dodane komentarze