Logo

CO DALEJ BĘDZIE Z DRESS CODE?

CO DALEJ BĘDZIE Z DRESS CODE?

Prawdopodobnie 9 miesięcy temu, gdy mieliśmy do czynienia z początkami epidemii COVID-19, trudno byłoby uwierzyć jak bardzo zmieni się podejście do służbowego ubioru. Wówczas „luzowanie” dress code wynikające z przejścia na pracę zdalną wydawało się jedynie tymczasowe. A jak na razie  takie tymczasowe się nie okazało.

 

Pandemia wciąż trwa, więc tryb pracy zdalnej ma dalej zastosowanie w przypadku wielu osób wykonujących różnorodne profesje. Są to często osoby, które wykonując swoje obowiązki w standardowych stacjonarnych warunkach były zobowiązane do przestrzegania określonych reguł (niekiedy sztywnych) w zakresie ubioru służbowego. Gdy rozpoczęły pracę w domowych pieleszach wiele się zmieniło. Utrzymywanie wcześniejszych, zwłaszcza tych dość precyzyjnych i wymagających, zasad okazało się trudne i zwyczajnie niewygodne. We własnych czterech ścianach, bez bezpośrednich kontaktów z klientami i współpracownikami, zasady się luzowały wraz z upływającym czasem. Pisałam o tym jakiś czas temu (DRESS CODE W CZASIE PANEDEMII). I tak jest raczej do tego momentu.

 

Trudno też oczekiwać noszenia się mocno elegancko w domu. Garnitur, czy kostium i buty na obcasie będą nie tylko niekomfortowe, ale stukot obcasów może też przeszkadzać sąsiadom. Co więcej, gdy siedzimy przy komputerze widać nas częściowo, nie w pełnej okazałości, dlatego być może nie przejmujemy się już tak mocno dbałością o całość garderoby i skupiamy się na tym co od pasa w górę. Trudno się też oszukiwać, że może się nam po prostu „nie chcieć”. W końcu wiele się zmieniło.

 

Mijający czas sprawia też prawdopodobnie, że tak bardzo nie dziwi nas już szef ubrany w luźną (ale schludną!) bluzę na spotkaniu online z pracownikami, a nie w garnitur – jak dotychczas. Zaczęliśmy się przyzwyczajać do innego wizerunku po drugiej stronie ekranu. Akceptacja dla luźniejszego ubioru raczej już nastąpiła. Kluczowe, aby pozostał on luźniejszy i wygodniejszy, ale jednocześnie schludny. Pozostanę, bowiem wierna wcześniejszemu założeniu, iż kluczowym kryterium decydującym o tym w co do tzw. home office się ubieramy winno stanowić to, czy w daną część garderoby ubralibyśmy się w standardowych warunkach do naszego miejsca pracy. Czyli luz luzem, ale z granicami.

 

Co ciekawe, zmiany w zakresie służbowego dress code mają szerszy wymiar – nie tylko ten oddziaływujący na nas i naszych współpracowników, ale też trendy modowe. Dres stał się podobno jednym z najbardziej pożądanych produktów jeśli chodzi o garderobę. Wiele firm odzieżowych, jak wskazują dane, notuje od początku pandemii rosnące zainteresowanie takim ubraniami. To, co zapewnia wygodę sprzedaje się znacznie lepiej niż eleganckie ubrania. Cóż, miejmy nadzieję, że czas na bardziej formalne zestawy powróci, ale rzeczywiście małe czarne, kostiumy, czy koszule z krawatem i garnitury mają znacząco mniejsze szanse na wykorzystanie w obecnych domowych warunkach. Podobnie garderoba typowo wieczorowa również musi poczekać, ponieważ różnorodne uroczystości również się nie odbywają.

 

Wierzę jednak, że to tylko okres przeczekania, a nie nowa rzeczywistość, choć pytań o przyszłość dress code pojawia się coraz więcej. Być może przyzwyczajenie do swobody i wygody oraz mocno widoczne odchodzenie od ustalonych reguł będzie miało więcej zwolenników niż przeciwników, jednakże moim zdaniem szkoda byłoby całkowicie zrezygnować z wielu atutów, smaczków i intersujących kwestii dotyczących dress code.

 

Uważam, że nie warto zapominać o istotnych zmianach, a właściwie postępie, który nastąpił w ciągu ostatnich lat w podejściu do ubioru i jego roli w życiu zawodowym i prywatnym. Warto szczególnie docenić Panów, którzy coraz lepiej radzą sobie z doborem garnituru, koszuli i krawata, a także wiedzą znakomicie czym są poszetka i brustasza. Ubolewałabym, gdyby cały ten proces bardzo pozytywnych zmian w męskiej garderobie został zaprzepaszczony.

 

Pisałam kiedyś o dwóch pojęciach „underdressed” i „overdressed”, czyli ubiorze za mało „eleganckim” i nazbyt „eleganckim”. Nie chciałabym zatem, aby ten pierwszy stał się standardem. Strój mniej wymagający, niewystarczająco dopasowany do okazji i sytuacji, pomimo obecnych epidemicznych okoliczności, byłby długofalowo krzywdzący dla nas i relacji międzyludzkich. Nie pomijajmy bowiem roli ubioru w kształtowaniu naszego wizerunku.

 

Nie bez powodu ustanowione zostały pewne reguły i wskazówki, które przez lata nas wspierały. Niezmiennie jestem zdania, iż zasady wiele porządkują i ułatwiają. Natomiast to, co się z nimi stanie w dużym stopniu zależy od nas samych.

 

 

 

 

 

Podobne wpisy

Tęsknota za… „overdressed”

Tęsknota za… „overdressed”

Coraz częściej dochodzę do wniosku, że bywam staromodna, nie na czasie, odstająca od realiów i mody, a nawet „trącąca myszką” – tak jak wedle niektórych trącą dziś klasyczne zasady i dobre maniery. Nie potrafię zrozumieć pewnych postaw, zachowań i nie godzę się z postępującymi zmianami. Bywa, że po prostu tęsknię za tym co było, a moja tęsknota zyskuje i zyskuje na sile…
Więcej...

Ostatnio dodane komentarze