Atrybut Agenta 007
Jeśli mielibyście wskazać z czym kojarzy się Wam James Bond, bohater książek Iana Fleminga, co byście odpowiedzieli? Szybkie auta, piękne kobiety, Martini wstrząśnięte – niemieszane? A może jest coś jeszcze? Według mnie tak…
Smoking naturalnie! Każdy James Bond (dokładniej każdy aktor grający Jamesa Bonda) przynajmniej raz występował w nim w kolejnych filmowych odsłonach. To niezwykle elegancki, bardzo wyjątkowy i uroczysty ubiór męski, w „zaproszeniowej” nomenklaturze określany jako „black tie” i ustępujący swą wytwornością jedynie frakowi („white tie”). To symbol brytyjskiej galanterii, który dziś niezbyt często możemy spotkać „na salonach”, aczkolwiek ma on swoje okazje, szczególnie w karnawale, zatem czas to znakomity na poznanie kilku intersujących faktów na jego temat.
Przede wszystkim warto wiedzieć, że smoking jest też określany jako „dinner dress” przez Brytyjczyków oraz „tuxedo” przez Amerykanów. Natomiast my – Polacy, a ponadto Włosi, Niemcy, Francuzi i Hiszpanie zwykliśmy nazywać go właśnie smokingiem (choć według części znawców zagadnienia jest to swego rodzaju językowa gafa). Co ciekawe, kilka lat temu obchodził swe 150 urodziny (najczęściej podawana data urodzenia smokingu to 1860 rok).
Jego historia jest dosyć banalna, aczkolwiek interesująca z perspektywy czasu, i wiąże się z kolebką męskiego szyku – Wielką Brytanią. Otóż, w XIX wieku brytyjscy dżentelmeni spotykając się we własnym męskim gronie oddawali się różnorodnym uciechom, m.in. palili cygara. Aby było im wygodniej, a także aby uniknąć nieprzyjemnej woni tytoniu, zakładali specjalne stroje przypominające wytworną wersję szlafroka. Były to właśnie smokingi (wówczas „smoking jacket”), które w tamtym czasie traktowano jako ubiór zdecydowanie luźny (choć naturalnie słowo „luz” należałoby rozumieć zupełnie inaczej niż współcześnie). Ówczesny smoking po opuszczeniu palarni był zdejmowany, a dżentelmen ponownie pojawiał się w nienagannym uroczystym fraku.
Smoking na przestrzeni lat zmienił w oczywisty sposób swoje przeznaczenie i stał się najbardziej popularnym uroczystym ubiorem. Historycznie pierwsza wersja smokingu przypominająca tę, którą zna większość z nas, wiąże się z postacią króla Edward VII (jeszcze jako młodego księcia Walii), który to zamówił smoking z czarnej wełny z jedwabnymi klapami u krawców z Savile Row (znanej do dziś!). To też ponoć zachęciło pewnego Amerykanina (Griswolda Grizzy’ego Lorillarda) do uszycia podobnego stroju, a że należał do nowojorskiego klubu Tuxedo Park pojawiło się też jego nowe określenie, tj. tuxedo. Choć wersji całej historii jest tak naprawdę kilka.
A JAK DOKŁADNIE WYGLĄDA WSPÓŁCZESNY SMOKING?
Po pierwsze, możemy spotkać trzy wersje marynarek smokingowych. Co istotne, są pozbawione rozcięć, mają kieszenie bez patek, a ich brzegi nie zapinają się, a jedynie stykają. Wspomniane 3 wersje to:
- Jednorzędowa z aksamitnym/jedwabnym szalowym kołnierzem.
- Tzw. peak label, czyli z zamkniętymi klapami.
- Dwurzędowa ze spiczastymi klapami.
Po drugie, do marynarki smokingowej odpowiednie są wyłącznie czarne spodnie z ozdobnym lampasem bez mankietów. Generalnie, i klasycznie, dla smokingu ponoć każdy kolor jest dobry o ile jest to kolor czarny.
Po trzecie, śnieżnobiała koszula z krytymi guzikami i podwójnymi mankietami (na spinkę).
Po czwarte, obowiązkowa jest kamizelka zastępowana też szerokim pasem (tzw. pasem hiszpańskim, który z tyłu ma specjalny ściągacz, a z przodu plisy). Klasycznie pas ma kolor czarny.
Po piąte, czarna (wiązana!) muszka, oraz biała poszetka.
Po szóste, czarne lakierowane buty lub czarne oxfordy a do nich odpowiednio długie czarne skarpetki.
Po siódme, nie nosimy do niego tradycyjnego paska, a w razie potrzeby wskazane są raczej szelki.
Po ósme, smoking jest zazwyczaj uszyty z tkaniny lżejszej niż typowy garnitur, przede wszystkim ze względu na swoje wieczorowe przeznaczenie.
Ponadto jeśli wiemy już jak smoking wygląda, warto zwrócić uwagę na to kiedy wypada go nosić. Zdecydowanie, a właściwie wyłącznie wieczorową i nocną porą. Stąd dedykowany jest wyjątkowym uroczystościom organizowanym po zmierzchu. Znawca męskiej garderoby Adam Granville uważa, iż smoking nie nadaje się na uroczystości oficjalne i nie powinno brać się w nim ślubu, a ja jestem podobnego zdania, choć moje podejście nieco ewoluuje na przestrzeni lat (taka drobna wskazówka, gdyby ktoś rozważał).
Jako ciekawostkę pozwolę sobie dodać, iż smoking posiada jednocześnie pewną odmienną i nietypową odsłonę – mianowicie z białą wersją marynarki. Taki biały smoking akceptowalny jest jedynie na przyjęciach odbywających się na świeżym powietrzu, czy też podczas rejsów (stąd niekiedy kojarzony bywa z Ameryką Południowa).
Zatem Drodzy Panowie, życzę okazji do założenia wyjątkowego smokingu!
Zdjęcia Seana Connery w roli Jamesa Bonda pochodzą ze strony http://thesuitsofjamesbond.com.
PS. Jeden z filmowych Bond-ów zakładają smoking ponoć mawiał: Zakładam Bonda.
Ostatnio dodane komentarze