Publiczny język „kultury”
…wśród setki ludzi znajdzie się może jeden, z którym warto podyskutować. Reszta niech mówi, co chce, bowiem ludzie mają prawo być głupimi – powiedział Artur Schopenhauer.
Mocne to słowa – trudno nie przyznać, aczkolwiek w świetle współczesnych zasad (a może braku zasad) prowadzenia dyskusji i debaty publicznej nie sposób zupełnie je zignorować. Dyskutujemy przecież od dawien dawna. Różnorodne spory słowne, dyskursy i prezentacje odmiennych stanowisk sięgają bardzo odległych czasów. Warto postawić jednakże kluczowe pytanie – czy sam fakt „dojrzałości wiekowej” słownych konfrontacji gwarantuje dojrzałość ich prowadzenia i dotyczy dojrzałych dyskutujących?
Dyskusja, a literalnie – wymiana zdań na określony temat – winna bowiem toczyć się zgodnie z pewnymi elementarnymi zasadami. Przede wszystkim w oparciu o wzajemny szacunek obydwu stron – istotę dobrych manier. Takowy szacunek oznacza przede wszystkim aktywne słuchanie oponenta, tj. jego dosłowne wysłuchanie, nieprzerywanie, kontakt wzrokowy i okazywanie zainteresowania poprzez gesty oraz słowne potwierdzanie. To nic innego jak próba zrozumienia odmiennego stanowiska i poglądów oraz tolerancja dla zaistniałej pomiędzy dyskutującymi różnorodności.
Naturalnie nie sposób nie zauważyć, że cytowany Artur Schopenhauer formułując chwyty erystyczne (37 + ostatni) skupił się niejako na negatywnych ludzkich cechach, zakładając jako cel wykorzystania swoich metod dowiedzenie racji przez daną stronę, nawet kosztem prawdziwości i słuszności prezentowanego przez nią twierdzenia. W konsekwencji dyskusja wg Schopenhauera to wymiana zdań służąca zachowaniu jedynie pozorów racji, a nie zgodności ze stanem faktycznym, aczkolwiek wymagająca dużej uważności i reagowania na podstępowanie przeciwnika. Z kolei obserwacja poziomu współczesnej dyskusji w publicznym wymiarze, chociażby po włączeniu telewizora i natrafieniu na jakąkolwiek polityczną „rozmowę” wydaje się nie odwoływać nawet do takowych kryteriów jej prowadzenia.
Wprawdzie polityka to temat trudny i ryzykowny, ale jednocześnie niezwykle „wdzięczny” do przywoływania. Rzadko bowiem zdarza mi się odnajdywać podobną mnogość przykładów (praktyk złych i dobrych) jak właśnie w świecie polityki. A zatem – pozwolę sobie na stwierdzenie, że politycy bardzo marnie dyskutują, a przede wszystkim w trakcie prób wymieniania zdań zapominają o manierach. A mówca, oponent, adwersarz nie powinien ich lekceważyć, gdyż niezależnie od tego co mówi, ważne (ważniejsze) w postrzeganiu i kształtowaniu jego wizerunku jest to „jak mówi”. Przerywanie (z naczelnym stwierdzeniem: ja Panu/Pani nie przerywałem/nie przerywałam), przekrzykiwanie, odwoływanie do „płytkich” i zupełnie pozbawionych merytorycznego odwołania argumentów to zdecydowanie nieakceptowalne metody. Po raz kolejny zauważę i podkreślę, iż znajomość savoir-vivre w takim wypadku zwyczajnie się opłaca i pozwala wyróżnić wśród konkurencji.
Prowadząc dyskusję należy zatem skupić się na kulturze osobistej, zachować dystans i skoncentrować na tym, by rozmowa „szła do przodu”. Należy prowadzić ją z zachowaniem stosownych tempa i rytmu, a także wykorzystując precyzyjne pytania i jasne komentarze. Co więcej, dobra dyskusja taka pozbawiona monopolizowania przez 1 osobę, ograniczająca zarówno naturalne gadulstwo niektórych osób, jak i wyuczone niedopuszczanie do głosu innych.
Ponadto warto zwrócić uwagę, iż w zgodzie z dobrymi manierami i regułami dyskutowanie nie będzie odwoływanie się do pewnych uogólnień i narzucanie swej opinii innym. Bardzo często bowiem wymianom zdań towarzyszą tzw. zabójcy zdrowej dyskusji, czyli różnorodne sformułowania, które bywają nie tylko „nieeleganckie”, ale też zatrzymują dyskurs w miejscu. To na przykład – jakże często słyszane – sformułowania takie jak: nie, bo nie….; no tak, aczkolwiek…..; wszyscy tak uważamy…..; tak jest……. A wystarczyłaby chwila refleksji.
Być może za wiele już negatywów, czas więc na coś pozytywnego – kilka rad. Poniżej zatem kluczowe zasady prowadzenia kulturalnej dyskusji:
- Dążymy do tego, by w danym momencie wypowiadała się jedna osoba.
- Dbamy o aktywne słuchanie.
- Słowo moderatora uznajemy za finalne.
- Wypowiadamy się we własnym imieniu – nie generalizujemy.
- Nie narzucamy innym własnych opinii
- Racjonalnie krytykujemy wypowiedzi a nie oponenta.
- Nie odbieramy krytyki osobiście.
- Mówimy na temat.
A przede wszystkim: najtrudniejsze w dyskusji nie jest to, by bronić jakiejś opinii, ale by ją mieć (Éric-Emmanuel Schmitt).
Ostatnio dodane komentarze