Back to school
Współcześnie statystyczna rodzina w Polsce jest mniej liczna niż kiedyś. Specjaliści wskazują na wiele powodów takiej sytuacji, m.in. na zmianę rodzinnego modelu, który wdrażamy dziś w życie. A tak po prostu mamy mniej dzieci, co nie zmienia faktu, iż ich posiadanie (nieistotne w jakiej ilości) to duża odpowiedzialność. Także jeśli chodzi o “good manners”….
Fred Astaire powiedział kiedyś: The hardest job kids face today is learning good manners without seeing any [w dowolnym tłumaczeniu: najtrudniejsze z czym muszą zmierzyć się dziś dzieci, to nauka dobrych manier, podczas gdy trudno je dostrzec w koło]. I coś w tym chyba jest… Z jednej strony dbałość o kulturalne relacje z innymi jest coraz mocniej akcentowana, z drugiej dotyka nas coraz powszechniej problem „bylejakości” kontaktów z otoczeniem. Nie pierwszy raz przywołuję tego typu obawy, ale dziś powrócę do nich w dość oryginalnym kontekście – kontekście zbliżającego się roku szkolnego i zagadnienia zgłoszonego przez jednego z czytelników mojego bloga. A dokładniej „1 wrześniowego” dress code.
Kiedyś (dawno, dawno temu) funkcjonował dość specyficznie nazywany (w kontekście savoir-vivre) elegancki strój dziecięco-młodzieżowy pasujący właśnie na okazje takie jak uroczystości 1 września – tzw. strój galowy. W przypadku dziewcząt oznaczał zazwyczaj spódnicę stosownej długości (tj. nie krótszą niż do kolan) w stonowanym kolorze (granat, czerń) i białą bluzkę (najczęściej przypominającą męską koszulę) i eleganckie obuwie (być może właśnie stąd niektórzy z nas z niechęcią odnoszą się w dorosłym życiu do granatu?). Strój chłopców niewiele różnił się kolorystycznie, choć naturalnie zestaw młodego mężczyzny obejmował spodnie i koszulę. Taki strój obowiązywał nie tylko w trakcie rozpoczęcia i zakończenia roku szkolnego, ale także w trakcie innych ważnych wydarzeń z życia szkoły i jej uczniów. To w teorii, a jak jest w dzisiejszej praktyce?
Już jakiś czas temu pokusiłam się o refleksję, iż dbałość o prosty, elegancki, zwyczajnie schludny wygląd zewnętrzny odchodzi w niepamięć, natomiast zwracałam na to uwagę w kontekście maturzystów, którzy kończą szkołę (szerzej: CO ZOBOWIĄZUJE MŁODEGO CZŁOWIEKA?). A co w takim razie z młodszym pokoleniem? Wydawałoby się, że rodzice, opiekunowie, czy też nauczyciele winni mieć pozytywny wpływ na dzieci, także w zakresie właściwych wzorców ubioru. Skoro strój to sposób okazywania szacunku innym, to powinien być to istotny element edukacji młodego człowieka. Na dziecko i jego wychowanie mamy przecież jeszcze wpływ (z nastolatkiem nie bywa już tak łatwo).
Dlaczego zatem coraz częściej, już na poziomie szkoły podstawowej, a potem gimnazjum, „1 września” obserwujemy raczej zwyczajne, mało eleganckie, a niekiedy mało schludne ubiory? Klasyczne kolory: biel i czerń (czy granat) odchodzą do lamusa, a bardziej liczą się swoboda, wygoda i to co dostarcza aktualnie moda. Jeśli w danym sezonie obowiązują np. żywe jaskrawe kolory na próżno szukać w sklepach tradycyjnych biało-czarnych zestawów. Współczesny wzorzec oparty jest raczej na wyróżnianiu się i oryginalności, choć w moim odczuciu rozpoczęcie roku szkolnego niekoniecznie jest właściwą ku temu okazją. Co więcej, prawdopodobnie już nie tylko rodzice, ale i nauczyciele pogodzili się z tym, iż strój galowy „trąci myszką” i coraz częściej sami nie stosują się do wymogów elegancji, nie dając dobrego przykładu dzieciom…
Peggy Post (żona prawnuka Emily Post, słynnej amerykańskiej znawczyni etykiety) w swojej książce na temat dobrych manier dla dzieci wskazuje: żyj w zgodzie z innymi, szacunek oznacza troskę o innych ludzi i ich zrozumienie, rozwaga oznacza po prostu myślenie o innych. A sama Emily Post pisze: dobre maniery odzwierciedlają wnętrze – wrodzony wzgląd na uczucia innych i szacunek dla samego siebie. Czy zatem takim „wzglądem na innych” nie jest ubiór? Czy nie pozwala okazywać szacunku rodzicom, nauczycielom, a także koleżankom i kolegom? Co więcej, czy nie warto przyzwyczajać dzieci do istotnej roli pierwszego wrażenia, które może być wspierane właśnie przez stosowny strój? Jakiś czas temu cytowałam Wood’ego Allena, który powiedział, że: wygląd to 80% sukcesu. Być może można dyskutować o słuszności „procentu”, ale nie zgodzić się z nim jest raczej trudno. W dzisiejszym szybkim świecie powierzchowność zyskuje bowiem olbrzymie znaczenie.
1 września lada moment. Zachęcam zatem do obserwacji, szczególnie tych, którzy są już rodzicami zmierzającymi ze swoimi dziećmi do szkoły. Polecam im także refleksję na temat ich roli w kreowaniu właściwych standardów ubioru u swoich dzieci. Czy nie byłoby prościej, gdyby dzieci „od małego” znały i rozumiały dress code?
PS. Do tej pory tematyka dobrych manier i dzieci nie pojawiała się na blogu. Czy zatem powinna powracać? Będę zobowiązana za informacje zwrotne.
Ostatnio dodane komentarze