Logo

JAK ZMIERZYĆ GARNITUR?

JAK ZMIERZYĆ GARNITUR?

„O gustach się nie dyskutuje”, mówimy zazwyczaj, kiedy chcemy zgrabnie zbyć trudny temat: ktoś ubrał się ohydnie albo urządził dom w paskudnym stylu. Dziś rozumiemy to jako manifest estetycznego liberalizmu: każdemu może podobać się co innego. Ale jeszcze nie tak dawno, kiedy podziały społeczne opierały się na jasno zdefiniowanych przegródkach i systemie wykluczeni, bliższa prawdy byłaby interpretacja: o gustach się nie dyskutuje, bo albo gust się ma, albo nie” (P. Bociąga „Nienaganny. Biografia męskiego wizerunku”, Warszawa 2019).

 

 

Moim zdaniem wiele prawdy jest w tym jest, iż gust się ma, albo nie. Czasem jednak taki brak gustu można wspierać, a szczególnie w przypadku doboru garnituru. To istotny element męskiej, który przede wszystkim winien być dobrze „zmierzony”.  Świat etykiety i dress code wiele w tej kwestii podpowiada. Po latach dominacji źle dopasowanych za dużych garniturów, obecnie trend się odwrócił i mężczyznom nierzadko zdarza się nosić garnitury zanadto dopasowane, innymi słowy taliowane tak mocno, że wydają się być za ciasne. Cóż można by podsumować, że i tak źle i tak niedobrze… sięgnijmy zatem do klasycznych wskazówek.

 

W przypadku marynarki liczą się szczególnie 3 elementy: linia ramion, rękawy i zapięcie. Jeżeli bowiem połączenie rękawa marynarki na poziomie barku wystaje za bardzo poza linię ramion marynarka wygląda na obszerną, nieestetyczną, czasem nawet niechlujną. Trudno wówczas na elegancki i profesjonalny wizerunek. Podstawą idealnej marynarki jest bowiem precyzyjny układ ramion.

 

Podobnie jest w przypadku długości rękawa marynarki. W stosownej wersji koszula wystaje spod rękawa marynarki 1-1,5 cm (najpiękniej jest gdy udaje się uzyskać taki efekt także „w ruchu”, kiedy mężczyzna zmienia pozycje ręki). Zatem myśląc o zakupie garnituru koszula do jego mierzenia jest absolutnie niezbędna.

 

Jeśli chodzi o długość samej marynarki to marynarka odpowiedniej długości dzieli tułów na pół (nie uwzględniając w tym podejściu głowy), a w dużym uproszczeniu sięga do końca pośladków. W tym kontekście z przodu marynarki warto zwrócić uwagę na guziki, aby znalazły się na odpowiedniej wysokości tułowia. Guzik, który zapinamy (pamiętajmy, że zawsze 1 dolny pozostaje rozpięty niezależnie, czy marynarka ma 2 czy 3 guziki) winien znajdować się na poziomie talii, czyli w najwęższym punkcie męskiej figury.

 

Ponadto marynarka z przodu, w pozycji stojącej, nie powinna się zbytnio marszczyć, a klapy powinny łagodnie przylegać. Co więcej, gdy jest zapięta, z przodu po jej odchyleniu nie powinna tworzyć się zbyt duża (kilkunastocentymetrowa) przestrzeń między nią a brzuchem właściciela. Jeśli tak się stanie  z pewnością rozmiar jest za duży. Z kolei, gdy nie zapewni pewnego dopuszczalnego poziomu „luzu”, a rozcięcia z tyłu marynarki będą odstawać od pośladków oznacza to, iż jest zbyt mała. Na plecach zaś nie powinny powstawać żadne fałdy - linia pleców winna być niemalże prosta. Następnie kołnierz marynarki winien idealnie przylegać do koszuli, nie powinien odstawać, a  sama koszula powinna wystawać ponad kołnierz marynarki ok. 1-1,5 cm z tyłu karku.

 

W kwestii spodni ważne jest, iż klasycznie sięgają z tyłu do połowy obcasa, a z przodu tworzą jedno załamanie. To jednak nie zawsze się sprawdza, gdyż dość często współczesne nogawki są znacznie węższe niż tradycyjne. Najwęższe to domena garniturów włoskich (16-19 cm) a klasyczne garniturowe mają średnio 22 cm (20-23 cm). Bardzo istotne jest, aby spodnie swoimi gabarytami współgrały z marynarką, tj. jeżeli marynarka nie jest bardzo dopasowana, spodnie również nie mogą być zbyt wąskie, gdyż całość nie będzie wyglądała proporcjonalnie i estetycznie. Mało popularne dziś mankiety w spodniach będą raczej wskazane dla wyższych mężczyzn, gdyż optycznie skracają sylwetkę.

 

 

Szanowni Panowie warto pochylić się nad powyższymi wskazówkami, gdyż jak mówił J. Turbasa o ubraniu: powinno być właściwym opakowaniem, które odpowiednio dobrane, żongluje proporcjami - wyciąga sylwetkę, gubi „podatek od jedzenia” – brzuch, poszerza ramiona itp. Pomaga sprzedać swój wygląd. Celem jest zbliżenie się do niedościgłego ideału...

 

 

Podobne wpisy

Tęsknota za… „overdressed”

Tęsknota za… „overdressed”

Coraz częściej dochodzę do wniosku, że bywam staromodna, nie na czasie, odstająca od realiów i mody, a nawet „trącąca myszką” – tak jak wedle niektórych trącą dziś klasyczne zasady i dobre maniery. Nie potrafię zrozumieć pewnych postaw, zachowań i nie godzę się z postępującymi zmianami. Bywa, że po prostu tęsknię za tym co było, a moja tęsknota zyskuje i zyskuje na sile…
Więcej...

Ostatnio dodane komentarze